Sound of freedom – wyrzut sumienia liberalno-lewicowych elit

Choć to produkcja trudna w odbiorze i szokująca w treści, jest to zarazem film epokowy. Żadna inna fabularna produkcja filmowa tak szeroko społecznie nie wybrzmiała skrywanym i marginalizowanym dotąd problemem brutalnego wykorzystywania dzieci. Sukces kasowy „Sound of freedom”, do którego z pewnością przyczyniły się działania korporacji Disney i nimb aferalno-cenzorski, jaki wytworzył się wokół nich, stał się jednocześnie wyrzutem sumienia liberalno-lewicowych elit. Elit, które przez dekady przymykały oko lub wręcz sprzyjały skrajnie patologicznemu zjawisku.

welcome to buy our cheap swiss relogios replica. typically the the watchmaking industry heart and soul stands out as the first step toward swiss https://luxuryreplicawatch.to. information about luxury paneraireplica.ru. high quality https://www.vapesstores.de/ shows quite a few great mid- to high-end watches. fulfill the goals and desires of all folks the entire world will be the search for luxury sunglasses wholesale. 100% quality swiss omegawatch.to. choose your vapesshop.pl e-papieros – find a store ¨c keep in touch. www.vancleefarpelsreplica.ru in this modern society.

Od wczesnej wiosny 2023 r. część internautów żyła w Polsce doniesieniami o niebywałej popularności za oceanem filmu stworzonego przez kontrkulturowych wobec Hollywood, pobożnych ludzi, którzy postanowili zekranizować rosnący w skali globu problem porywania i wykorzystywania dzieci. Film „Sound of freedom”, bo taka jest oryginalna nazwa tej produkcji, miał napotykać na gigantyczne problemy na drodze do kin i serwisów VOD. Problemy zaś miała tworzyć korporacja filmowa Disney, która pierwotnie zleciła jego nakręcenie, a która od 2019 r. blokowała premierę i dystrybucję tej ekranizacji.

Sprawa blokowania filmu z Caviezelem nagłośniła patologię handlu dziećmi i ich wykorzystywania

W końcu film pojawił się także i w Polsce, poczynając od 15 września. Po premierowym obejrzeniu dzieła, trzeba wpierw poczynić jedno zastrzeżenie: „Sound of freedom” to produkcja przeznaczona typowo dla dorosłych, a nawet dla tych jedynie dorosłych, którzy mają mocne nerwy i potrafią objąć emocjami rozpiętość skali dziecięcej krzywdy. Film unika drastycznych scen, stara się pokazywać skrajnie nieludzkie wyczyny handlarzy dzieci, sutenerów i ich zdemoralizowanych klientów w sposób możliwie strawny. Niemniej jednak, samo cierpienie „tych najmniejszych dzieci Bożych” zostało w nim ukazane w sposób na tyle realistyczny, że obrazy kobiet płaczących na seansie lub wręcz wychodzących z rozedrgania z sali kinowej zdarzały się w Polsce niejednokrotnie.

 

„Sound of Freedom” to typowy amerykański thriller, z wartką akcją, wątkami emocjonalnymi oraz zaakcentowaną bronią palną. Film trwa nieco ponad dwie godziny. Główne role w filmie odgrywają Jim Caviezel, Mira Sorvino i Bill Camp. Reżyserem filmu „Dźwięku wolności” jest Alejandro Monteverde.

 

Film opowiada historię Tima Ballarda, byłego agenta Homeland Security, który założył organizację non-profit o nazwie Operation Underground Railroad (OUR). Ballard i jego drużyna angażują się w działania mające na celu ocalenie dzieci z sieci handlu ludźmi i prostytucji dziecięcej. Fabuła skupia się na walkach i wysiłkach podejmowanych przez zespół, aby uwolnić dzieci i doprowadzić handlarzy do odpowiedzialności.

 

Co szczególnie istotne, „Sound of Freedom” to film oparty na prawdziwych wydarzeniach, które mają na celu zwrócenie uwagi na problem handlu ludźmi i próby zwalczania tego okropnego procederu. Jim Caviezel wciela się w postać Tima Ballarda, założyciela Operation Underground Railroad, który poświęca swoje życie, aby ratować niewinne istnienia przed wyzyskiem i przemocą. Mira Sorvino i Bill Camp również odgrywają ważne role w filmie, wspierając głównego bohatera w jego misji ocalania dzieci.

 

Wszystko wskazuje na to, że w Polsce o problemie handlu i wykorzystywania dzieci dowie się także bardzo duża liczba osób. Po pierwszym tygodniu emisji „Sound of freedom” był w czołówce oglądalności, a przecież nie trafił jeszcze do dystrybucji wideo na żądanie (VOD).

„Sound of freedom” jest prawdziwy. Ale problemem jest też Afryka

Ale problem patologicznego handlu ludźmi i ich wykorzystywania seksualnego nie ogranicza się zasięgiem do Ameryki Łacińskiej. Na ogromną skalę wybuchł on wraz z rozwojem ludnościowym i napływem dużego kapitału do Afryki. Handel ludźmi w Afryce ma swoje przyczyny i specyficzny przebieg. Z ludzi czyni się najczęściej niewolników i przerzuca ich zdala od domu, do miejsc, w których podejmują katorżniczą pracę lub stają się obiektem wykorzystania seksualnego.

 

O tym problemie coraz częściej mówią eksperci. Z inicjatywy Stowarzyszenia Piotra Skargi i Stowarzyszenia „Polonia Christiana” we wrześniu gościł w Krakowie dr Radosław Malinowski. Jest on prawnikiem i zarazem współzałożycielem organizacji HAART Kenya i HAART Polska. Jego fundacja prowadzi w Kenii schronisko dla ofiar handlu ludźmi. Jak mówił dr Malinowski, w ramach podejmowania pracy, do której kusi się wysokimi zarobkami w ofertach pracy dystrybuowanych w małych afrykańskich miastach, osoby pozyskane wywozi się poza ich miejsce zamieszkania. „I to jest bardzo ważne, by o tym pamiętać gdyż poza swoim domem nie są w stanie nikogo prosić o pomoc. Przykładowo, Kenijczycy wywożeni do krajów arabskich nie potrafią nawet porozumieć się w miejscowym języku” – mówił niedawny gość Klubu „Polonia Christiana”.

 

Zarówno inicjatywy takie jak spotkania z ekspertami ds. przeciwdziałania handlem ludźmi, jak i działalność kulturotwórcza i społeczna na skalę masową, w jaką niewątpliwie wpisał się obraz „Sound of freedom”, to dwa różne sposoby na pobudzanie świadomości społecznej do walki z problemem realnym. Handel ludźmi, wykorzystywanie seksualne ludzi a w szczególności dzieci to wyrzut sumienia lewicowo-liberalnych elit, które same z siebie nigdy nie zajmą się tym tematem. Zbyt dużo trzeba by bowiem zamieść pod dywan, od pedofilskich ciągotek wielu bogatych zarządców korporacji, po homoseksualne skłonności klientów sutenerów, korzystających z przemocy na niewinnych dzieciach. 

 

Dlatego tak ważna jest społeczna presja – oddolna, skierowana w górę, do rządów zamożnych państw i do organizacji międzynarodowych. Dźwięk wolności od przemocy i wykorzystywania to sygnał, którego potrzeba nam w XXI wieku.

Na naszym dzienniku „Kaplice dla Sudanu” pisaliśmy też o pracy, jaką dla marginalizacji różnych patologii społecznych wykonują misjonarze. Jak wiadomo, skupiamy się głównie na dotkniętym wojną Sudanie Południowym, choć z tyłu głowy mamy cały afrykański kontynent. Dlatego warto przeczytać tekst „Sudan Południowy oczami kombonian”, który jest dostępny tutaj.

Copyright by Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi

WWW.PIOTRSKARGA.PL